Zaśnieżone miasta, Rozpędzone sny W świat, któremu braknie tchu, Spokój się zakrada znów. Otulony puchem Siadł przy drodze czas, Widział jak znajomy ktoś Niósł choinkę pod swój dom. Dziś nikt się już nie śpieszy, Śnieg nam zamalował drogi. Do późnych godzin jeszcze, Gwar w kuchni będzie trwał. A salon pachnie świerkiem, Słowa zbędne są. Tak dobrze nam razem I Wesołych Świąt! Zaśnieżone miasta, Rozpędzone sny W świat, któremu braknie tchu, Spokój się zakrada znów. Otulony puchem Siadł przy drodze czas, Widział jak znajomy ktoś Niósł choinkę pod swój dom. Mróz pisze coś na oknach, Gwiazdka wspina się na niebo. Jak dobrze znów się spotkać, Jak dobrze, że was mam. I z każdą chwilą głośniej Słychać dzwonki sań I znowu na chwilę Zatrzymał się świat. Zaśnieżone miasta, Rozpędzone sny W świat, któremu braknie tchu, Spokój się zakrada znów. Otulony puchem Siadł przy drodze czas, Widział jak znajomy ktoś Niósł choinkę pod twój dom. Zaśnieżone miasta, Rozpędzone sny W świat, któremu braknie tchu, Spokój się zakrada znów. Otulony puchem Siadł przy drodze czas, Widział jak znajomy ktoś Niósł choinkę pod twój dom.