Gdzie upadły serca tamtych gwiazd, Gdy ocean zasnął już. Gdzie jest lekkość wiatru, Dzikość plaż, Wielki błękit wielkich mórz. Boję się, boję się, W moim świecie jest szaro i źle. Atlantydo, Atlantydo Żyj wiecznie I nadzieją i tęsknotą bądź. Białe żagle twych okrętów Są wszędzie, Płomienniejsze od niebiańskich słońc. Tylko ty Niesiesz wiarę, Gdy czas więzi rwie. Koisz ból, Gdy bywa źle, Pozwalasz mi lepiej żyć, W dolinie łez sobą być. Prawdę nieść, Wierzyć w nią, Unieść się ponad zło. W ciemność głębin spada słońca pył, Rzeźbi złotem zbocza wzgórz. Las tajemnic sztylet w piersi wbił, Milczy i nie zdradzi już. Boję się, boję się, W moim świecie jest szaro i źle. Atlantydo, Atlantydo Żyj wiecznie I nadzieją i tęsknotą bądź. Białe żagle twych okrętów Są wszędzie, Płomienniejsze od niebiańskich słońc. Tylko ty Niesiesz wiarę, Gdy czas więzi rwie. Koisz ból, Gdy bywa źle, Pozwalasz mi lepiej żyć, W dolinie łez sobą być. Prawdę nieść, Wierzyć w nią, Unieść się ponad zło. Atlantydo, Atlantydo Żyj wiecznie I nadzieją i tęsknotą bądź. Białe żagle twych okrętów Są wszędzie, Płomienniejsze od niebiańskich słońc. Tylko ty Niesiesz wiarę, Gdy czas więzi rwie. Koisz ból, Gdy bywa źle, Pozwalasz mi lepiej żyć, W dolinie łez sobą być. Prawdę nieść, Wierzyć w nią, Unieść się ponad zło. Prawdę nieść, Wierzyć w nią, Unieść się ponad zło.