Kiedy trunkiem zaostrzać Musisz świata mdły smak I więdnący apetyt na życie. Gdy na duszy Twej strunach Trudno wygrać choć takt, Pomóc może jej jeden stroiciel. Miłość, która ceny nie ma, Bo nie złożą się w poemat Zdań kunsztownych zawiłości, Bez miłości... W podkrążonych oczach świtów Próżno szukać tych błękitów, Tych promiennych złocistości, Bez miłości... Dni bezbarwne są i smętne, Beznadziejnie beznamiętne, W swej wędrówce ku nicości, Bez miłości... Puste noce nudą senne, Bezcielesne, bezimienne, Gromy z żalów samotności, Bez miłości, bez miłości... Gdy się rwiesz pod prąd czasu Niecierpliwy, by już Przyszłe losu zobaczyć prezenty, Kiedy nagle przyśpieszył Dotąd wolny krwi puls, Wiesz, że czar niekochania już zdjęty. Bo na miłość nie ma ceny, To z jej magii i alchemii Płyną wszelkie cudowności, To z miłości... Gdy świt każdy jest olśnieniem I szalonym mknie marzeniem Tam, gdzie myśl już bez wartości, To z miłości... Gdy godziny się nie liczą, Chociaż każda jest zdobyczą, Wartą wszelkich kosztowności, To z miłości... Gdy noc czyimś jest imieniem, I modlitwą i pragnieniem, Rozpalonym do białości, To z miłości... To z miłości! To z miłości! To z miłości!