To była lipcowa, ciepła noc, Gdy księżyc uśmiechnął się. Powiedział mi tak, W prezencie daję Ci moc, Będzie z Tobą, aż wzejdzie dzień. Spojrzałem na niego jeszcze raz, Potwierdził unosząc brwi, A potem już tak Zamilknął, jak martwy głaz, Czy to jawa, czy to się śni. Rozwijam skrzydła, by do Ciebie biec, Przytulić Cię tej nocy chcę. Miłość dościgła, tak po prostu mnie, Jak wariat kocham Cię. Rozwijam skrzydła, by do Ciebie biec, Przytulić Cię tej nocy chcę. Miłość dościgła, tak po prostu mnie, Jak wariat kocham Cię. Jej usta pieściłem w tamtą noc, To był mój cudowny sen. Leciałem jak ptak, Czy nadal mam w sobie moc, Dziś przekonać się o tym chcę. Wyruszę więc do krainy snów, Wiem, że ją odnajdę tam. Zostawię swój świat, By tylko objąć ją znów I już nigdy nie będę sam. Rozwijam skrzydła, by do Ciebie biec, Przytulić Cię tej nocy chcę. Miłość dościgła, tak po prostu mnie, Jak wariat kocham Cię. Rozwijam skrzydła, by do Ciebie biec, Przytulić Cię tej nocy chcę. Miłość dościgła, tak po prostu mnie, Jak wariat kocham Cię. Rozwijam skrzydła, by do Ciebie biec, Przytulić Cię tej nocy chcę. Miłość dościgła, tak po prostu mnie, Jak wariat kocham Cię. Rozwijam skrzydła, by do Ciebie biec, Przytulić Cię tej nocy chcę. Miłość dościgła, tak po prostu mnie, Jak wariat kocham Cię.