Jak wczorajszy śnieg, Który stopniał, Chcę Ci z oczu zejść, Byś zapomniał. Nic, nic a nic Nie chcę Cię obchodzić. Jak pod meble kurz zamieciony, Wyparować jak kropla wody. Nic, nic a nic Nie chcę Cię obchodzić. Nic, nic a nic Nie chcę Cię obchodzić. Świecie mój, daj mi żyć, Z dala stój, Nie patrz w moją stronę. Świecie mój, daj mi żyć, Z dala stój I mnie odpuść sobie. Zamiast słuchać wciąż, Że Ci mało, Chcę być słowem, Co uleciało. Nic, nic a nic Nie chcę Cię obchodzić. Zamiast ciągłych walk, Chcę na co dzień Być odłamkiem szkła, Gdzieś przy drodze. Nic, nic a nic Nie chcę Cię obchodzić Świecie mój, daj mi żyć, Z dala stój, Nie patrz w moją stronę. Świecie mój, daj mi żyć, Z dala stój I mnie odpuść sobie. Ee ee, Oo oo oo, oo oo, Odpuść sobie. Ee ee, oo oo, Odpuść sobie. Ee ee, oo oo, Odpuść sobie, Nie patrz w moją stronę. Nie patrz w moją stronę... Aaa... Nic, nic a nic, Nie chcę Cię obchodzić. Nie patrz w moją stronę. Nic a nic, nic a nic, Nie chcę Cię obchodzić.