Ja jestem młoda dziewczyna, Gorąca jak pierzyna. Lecz cnotki mojej bardzo mi szkoda, Bo jeszcze jestem za młoda. Lecz cnotki mojej bardzo mi szkoda, Bo jeszcze jestem za młoda. Dopiero mam lat czterdzieści, Nikt mnie dotychczas nie pieścił. Buzię mam gładką, pierś niewysoko, Jedno mam szklane oko. Buzię mam gładką, pierś niewysoko, Jedno mam szklane oko. U chłopców mam powodzenie, Zaraz wam kilku wymienię. I po kolei będę gadała, Ilu ja frajerów miała. I po kolei będę gadała, Ilu ja frajerów miała. Ten pierwszy, co był w mym sercu, Stanęłam na ślubnym kobiercu. Już miał przysięgać, Wtem stracił głowę, Udał przed księdzem niemowę. Już miał przysięgać, Wtem stracił głowę, Udał przed księdzem niemowę. Ten drugi, co był szoferem, Bywałam u niego z felerem. Gdy się zewlekłam na jego znak, Spojrzał i trafił go szlag. Gdy się zewlekłam na jego znak, Spojrzał i trafił go szlag. Ten trzeci to był pilotem, Latałam z nim samolotem. On mnie całował, ściskał mi dłonie, Uciekł mi na spadochronie. On mnie całował, ściskał mi dłonie, Uciekł mi na spadochronie. Ten czwarty, co był rzeźnikiem, Ożeniłby się pewnikiem. Lecz, gdy się ze mną Przespał z wieczora, Poszedł na wciąż do klasztora. Lecz, gdy się ze mną Przespał z wieczora, Poszedł na wciąż do klasztora. Wszyscy, co do mnie chodzili, Dawno się już pożenili. A ja zostałam biedna, strapiona, Zrobili ze mnie balona. A ja zostałam biedna, strapiona Zrobili ze mnie balona.