Znowu dziś mokre oczy masz, Nie wiem, czy to nastrój, czy dym. Znowu spuszczasz wzrok I odwracasz twarz, Jakbyś chciała ukryć się z tym. Jesteś czysta tak I niewinna tak, Jak w modlitwie anioła śpiew. Czuję prawie już, Że mi serca brak, Tak ci dobrze wychodzi blef. Więc nie próbuj zwodzić mnie, Wiem, wszystko dawno jest grą. Przy tobie uczę się Już nigdy nie wierzyć łzom, Nigdy nie wierzyć łzom. Prawdę mówiąc, to Nienajgorszy chwyt, Gdy się prawdę zakłamać chce. Mówić o kimś, że To dla ciebie nikt, Skoro całe miasto już wie. To nie pierwszy raz Mokre oczy masz, Odkąd cię poznałem i patrz, Gdy tak głupio i Tak banalnie grasz, Zbiera mi się z tobą na płacz. Więc nie próbuj zwodzić mnie, Wiem, wszystko dawno jest grą. Przy tobie uczę się Już nigdy nie wierzyć... Więc nie próbuj zwodzić mnie, Wiem, wszystko dawno jest grą. Przy tobie uczę się Już nigdy nie wierzyć łzom, Nigdy nie wierzyć łzom. Mokre oczy... Mokre oczy... Mokre oczy... Mokre oczy... Więc nie próbuj zwodzić mnie, Wiem, wszystko dawno jest grą. Przy tobie uczę się Już nigdy nie wierzyć... Więc nie próbuj zwodzić mnie, Wiem, wszystko dawno jest grą. Przy tobie uczę się Już nigdy nie wierzyć łzom, Nigdy nie wierzyć łzom, Nigdy nie wierzyć łzom, Nigdy nie wierzyć łzom. Mokre oczy... Mokre oczy... Mokre oczy... Mokre oczy...