Mówisz mi, że jesteś sam, W tle słyszę głosy rozbawionych dwóch dam. Mówisz mi, idę spać, Gdy Twoi koledzy już czekają w drzwiach. Chociaż wiem, nie będzie scen, Na moim sumieniu też się znajdzie grzech. Może tak będzie lżej, Niech jak najdłużej trwa ten beztroski sen. Kłam, proszę kłam, nie chcę znać Twoich wad, Niewiele przyjdzie nam z odkrywania prawd. Ideału wciąż na tym świecie brak, Więc żyjmy dalej tym o czym marzy każdy. Udaję znów, że słucham Cię, A w myślach składam plan na kolejny dzień. Mówię Ci prosto w twarz, Że jestem młodsza o całe pięć lat. Cicho-sza, nie mów nic, Sam dobrze wiesz, że nie jesteś bez win. Może tak będzie lżej, Niech jak najdłużej trwa ten beztroski sen. Kłam, proszę kłam, nie chcę znać Twoich wad, Niewiele przyjdzie nam z odkrywania prawd. Ideału wciąż na tym świecie brak, Więc żyjmy dalej tym o czym marzy każdy z nas. Kłam, proszę kłam, nie chcę znać Twoich wad, Niewiele przyjdzie nam z odkrywania prawd. Ideału wciąż na tym świecie brak, Więc żyjmy dalej tym o czym marzy każdy. Kłam, proszę kłam, nie chcę znać Twoich wad, Niewiele przyjdzie nam z odkrywania prawd. Ideału wciąż na tym świecie brak, Więc żyjmy dalej tym o czym marzy każdy z nas. Każdy z nas. Każdy z nas. Każdy z nas.