Pod nasym łokienkiem jest ławecka mało, A na nij se siedzi Hanecka młodo, Łoba biołe licka ku ziemi se skłanio, A swoje siwe łocka smatkom zasłanio. Czemuś tako smutno i blado, Hanecko, Chusteckom zasłanios swe siwe łocko? Przecie żeś młodziutko, jako rózycki kwiat, A tobie juz tak mortwi tynto bozy świat. Pytoł mnie wiecorym drogi mój Janicek, Cobyk mu wysyła bioły serdocek. Łon mi doł piórecko, ja jemu rózy kwiot, Potym se mnie zostawił, powędrował w świat. Łojcowie godoją, ze ja jest chudobna, Ktora ma tysiącki, to bedzie twojo. Kie tobie, mój miły, z innom jus kobietom, To mnie inni młodzieńcy uwodzić bedom. Mioł ja dziewce przy sobie Ładne i mnie podobie, Ale jej łojcowie przewrócili w głowie, Mnie kozali innom brać. Ale jej łojcowie przewrócili w głowie, Mnie kozali innom brać. Jak jom widzem poza sie, Zona syci i na sie, Nieroz między słowem zony do mnie powiedz, Cemuz mnie nie chcieli dać? Nieroz między słowem zony do mnie powiedz, Cemuz mnie nie chcieli dać?