Nie moje drzewa, nie moje trawy, Ani jeziora przejrzysta toń. Ani mój sufit, ni moje ściany Jedynie kwiatów znajoma woń. Znajome noce, gwiazdy i księżyc, Wiatru wołanie, błyskawic krzyk. Przypominają wiele tych zdarzeń, Którymi dzisiaj znów pragnę żyć. Nie wypowiem tych słów, Addio, kraju mój. Jam od stóp, aż do głów, Jak wtedy jestem twój. Moją miłość ty znasz, Jak matka dziecka głos. Rodzinny kraju mój Zabijasz mnie wspomnieniem. Moją miłość ty znasz, Jak matka dziecka głos. Rodzinny kraju mój Zabijasz mnie wspomnieniem. Za oceanem, pod wolnym niebem Nowej ojczyzny przyjazny dach. Rzeki płynące miodem i mlekiem, Bijące serca ludzi i miast. Szklane pałace, złocone sceny, Aut kolorowych pędzący sznur. Dziś nie zastąpią płaczącej wierzby, Starówki bruku z gołębich piór. Nie wypowiem tych słów, Addio, kraju mój. Jam od stóp, aż do głów, Jak wtedy jestem twój. Moją miłość ty znasz, Jak matka dziecka głos. Rodzinny kraju mój Zabijasz mnie wspomnieniem. Moją miłość ty znasz, Jak matka dziecka głos. Rodzinny kraju mój Zabijasz mnie wspomnieniem. Nie usłyszysz tych słów, Addio, addio, Addio, addio. Moją miłość ty znasz, Jak matka dziecka głos. Rodzinny kraju mój Zabijasz mnie wspomnieniem. Moją miłość ty znasz, Jak matka dziecka głos. Rodzinny kraju mój Zabijasz mnie wspomnieniem.