Młodość nie trwa wiecznie, Masz ją w życiu tylko raz. Warto wiedzieć, Kiedy poloneza zacząć czas. Weekendowy korsarz, Moja strona gorsza wie, Kiedy jak tsunami Nocą ulicami moje miasto Niesie mnie. Ostre uderzenie Światła i muzyki blask. Wszyscy się tu śpieszą, wszyscy, A my mamy czas. Nagle wchodzi ona, Taka wystrojona, ej Idę na nią śmiało, Z mocą moją całą I do ucha szepcze jej: Ty jesteś Monalisa Fejsa Moja najpiękniejsza. Dama, jakiej nie znał świat. Ty jesteś Afrodytą w mini, Księżną i bogini. Takiej jestem właśnie wart. (Ło, ło, ło!) Zjawiasz się i znikasz Tak jak american dream. Spinę odpuść sobie. Zaraz coś z tym zrobię. Tak nam rano będzie wstyd. Ty sie nie uśmiechasz, Ty mi w serce wbijasz klin. Kocham sie już w tobie Tak jak Michael w Billie Jean. Twoja mama nie wie, A ja blisko ciebie chcę. Choć to grozi plajtą, Kupię ci modżajto. Lubisz czystą? To już wiem! Bo jesteś Monalisa Fejsa Moja najpiękniejsza. Dama, jakiej nie znał świat. Ty jesteś Afrodytą w mini, Księżną i bogini. Takiej jestem właśnie wart. (Ło, ło, ło!) Zjawiasz się i znikasz Tak jak american dream. Spinę odpuść sobie. Zaraz coś z tym zrobię. Tak nam rano będzie wstyd. (Ło, ło, ło!) Zjawiasz się i znikasz Tak jak american dream. Spinę odpuść sobie. Zaraz coś z tym zrobię. Tak nam rano będzie wstyd.