Miałam nie tracić słów, siedzieć cicho. Wszystko o tobie wiem, Nie zdziwi mnie już nic. Monotonia i chłód masz na imię. Dłużej nie mogłam tak, jakbyś tego chciał. Gdybyś mógł, Chociaż raz Widzieć to, co ja. Zima ty, Wiosna ja, To nie mogło wiecznie trwać. Mówiłeś: Będę chronił cię przed złem I tak wierzyłam tylko sobie. Mówiłeś, że naprawisz się. Dziś szkoda mi słów, za późno już, Żegnaj, znikam, pa. Ułożyłeś nas w swojej głowie, Bez pytania o cel, Czy to ma jakiś sens? Twój idealny świat dzisiaj tonie. Znam twój najmniejszy ruch, Nie zawrócę już. Gdybyś mógł, Chociaż raz Widzieć to, co ja. Zima ty, Wiosna ja, To nie mogło wiecznie trwać. Mówiłeś: Będę chronił cię przed złem I tak wierzyłam tylko sobie. Mówiłeś, że naprawisz się. Dziś szkoda mi słów, za późno już, Żegnaj, znikam, pa. Ostygnie we mnie lęk, Ostygnie we mnie żal, I wzruszę ramionami. Myślałeś, że znasz mnie na pamięć, A tak naprawdę nie znałeś mnie wcale. Mówiłeś: Będę chronił cię przed złem I tak wierzyłam tylko sobie. Mówiłeś, że naprawisz się. Dziś szkoda mi słów, za późno już, Żegnaj, znikam, Żegnaj, znikam, pa.