Trudno nie wierzyć, gdy mówią Na świecie jest raj Tylko prawdziwy mężczyzna Ma tutaj wstęp. Na mapie jest taki kraj, Wielu tam było i wie Jak fortunę prędko zbić, Jak dorobić się. Wiec już walizki spakowane, A twoje oczy zapłakane. Po złotą górę wnet wyruszę, Jechać muszę. Sukienkę twoją targa wiatr, Od łez wilgotny peron jest. Pozdrawiasz mnie dziecięcą ręką, Wrócę prędko. W szpary okienne Nieśmiało zakrada się mrok, Głupia samotność stanie u drzwi. Słyszę stłumiony jej krok, Widzę za oknem jej znak. Wie, że czekam na twój list, Że powiem dziś jej tak. Dziś wolny dzień wspomnieniom damy, Dziś wszystkie troski idą w cień. Szklaneczkę porto przechylamy I gadamy. Samotność wolno się rozsiada, Lecz ona nie za wiele wie. Więc jej o sobie opowiadam, Jak i gdzie. Grudzień ucieka przed styczniem Gdzieś podział się maj. Czasem tak głucho i pusto, Że szlochać się chce. Inny jest teraz ten raj, Neonów nie ma i blask. Gdzieś daleko jesteś ty Już od wielu dni. A tutaj brak mojego chleba I tu jest brak naszego nieba. Zapachu kwiatów, dłoni twych Wracać trzeba. Ten raj nie dla mnie stworzył bóg, Nie dla mnie jest ten piękny kraj. Jutro zapukam do twych drzwi, Czekaj, twój naj. A tutaj brak mojego chleba I tu jest brak naszego nieba. Zapachu kwiatów, dłoni twych Wracać trzeba. Ten raj nie dla mnie stworzył bóg, Nie dla mnie jest ten piękny kraj. Jutro zapukam do twych drzwi, Czekaj, twój naj.