Jaka radość Do swojej roboty. Jak wróca do dom, To na nic już nie bydzie ochoty. Haruja jak wół, za czterech i pół, Chca szybko już murować, bo Się chca budować. Bo działka na oku, Jak mi pedzioł cena to Prawie dostołech szoku. A to jeszcze nic, Bo potrzebny jest szkic, A tyn co projektuje, to Dopiero skasuje. Choć fest kombinuję, Jak tak dalej pójdzie, To się chyba nie wybuduję. Przeca żona mo i dzieci jeść chcą, A żeby się budować, to Musiałbym im żałować. Jeszcze nie jest gotowy, Nie zawracom se głowy, Bo to takie są teraz czasy, Trzeba mieć dużo kasy. Jak źle zaplanuja, to życie zmarnuja, A Ty się zacharuja do Do wykorkuja. Bestusz moi mili kamraci, Jak wam to przyjdzie do głowy, To pójdziecie bez gaci. Bo możesz budować i się zaharować, A przy tym wszystkim bliskim tyż Życie zmarnować. Bestusz moi mili kamraci, Jak wam to przyjdzie do głowy, To pójdziecie bez gaci. Bo możesz budować i się zaharować, A przy tym wszystkim bliskim tyż Życie zmarnować.