Nie ma siły, nie ma bata, Nie ma możliwości Żeby dzisiaj nie zatańczył Żaden z naszych gości. Kiedy piątek do drzwi puka Otwórz mu szeroko je. Nie ma co melanżu szukać Byle gdzie. Bez krępacji i uprzedzeń, Wbijaj tam, gdzie słyszysz bas. Choćbyś nawet był ubrany Byle jak. Weź ze sobą towarzyszkę, Pewnie ukradniemy ją I obuwie weź wygodne, bo… Nie ma siły, nie ma bata, Nie ma możliwości Żeby dzisiaj nie zatańczył Żaden z naszych gości. Nie ma siły, nie ma bata, Nie ma możliwości Żeby dzisiaj nie zatańczył Żaden z naszych gości. Gdy nawiedzi Cię sobota, Bez wahania otwórz jej I bez moralnego kaca przyznaj się, Że ochotę masz na więcej, Na bałkański, gruby bal. Czy gorączka Cię dopadła? Powiedz sam. Weź ze sobą towarzyszkę, Pewnie ukradniemy ją I obuwie weź wygodne, bo… Nie ma siły, nie ma bata, Nie ma możliwości Żeby dzisiaj nie zatańczył Żaden z naszych gości. Nie ma siły, nie ma bata, Nie ma możliwości Żeby dzisiaj nie zatańczył Żaden z naszych gości. Ej! Nie ma siły, nie ma bata, Nie ma możliwości Żeby dzisiaj nie zatańczył Żaden z naszych gości. Nie ma siły, nie ma bata, Nie ma możliwości Żeby dzisiaj nie zatańczył Żaden z naszych gości.