Skończyło się już lato, A mówił do mnie tato, Kiedy przyjdzie czas na to Nie będzie tańczyć za co. Wódę popijam kawą I wszyscy z nami jadą, Bo dobrze to tu znają Razem, lewo prawo. Skończyło się już lato, A mówił do mnie tato, Kiedy przyjdzie czas na to Nie będzie tańczyć za co. Wódę popijam kawą I wszyscy z nami jadą, Bo dobrze to tu znają Razem, lewo prawo. Na niebie nie ma chmur, Wieje letni wiatr. On mi mówi: po co jeździć, Skoro można siedzieć tak? A ja myślałem, że na wodę auto mam, Że jak raz do baku wleję To przemierzę cały świat. Więc lecę jak lawina I nic mnie nie powstrzyma. Na plecach krokodyla, Póki toczy się ta chwila. Jak ósma mila, Jak, jak ósma mila. Lecimy, póki tylko Starczy nam paliwa. Skończyło się już lato, A mówił do mnie tato, Kiedy przyjdzie czas na to Nie będzie tańczyć za co. Wódę popijam kawą I wszyscy z nami jadą, Bo dobrze to tu znają Razem, lewo prawo. Skończyło się już lato, A mówił do mnie tato, Kiedy przyjdzie czas na to Nie będzie tańczyć za co. Wódę popijam kawą I wszyscy z nami jadą, Bo dobrze to tu znają Razem, lewo prawo. Na niebie pełno chmur, Zachodni zawiał wiatr. Jak majster z rusztowania, Tak i ojcu humor padł. Tamtego lata przypominam nocy czar, To było piękne, Lecz na rękach mam już smar. Więc lecę jak rakieta, W kanale pita seta. Wnet wchodzi on, Czcigodny pan esteta. Coś ty zrobił tu na ścianie, Coś spłodził ty baranie? Zrobiłem jak dla siebie, A kop wleciał na żądanie. Skończyło się już lato. Kiedy przyjdzie czas na to. Wódę popijam kawą. Bo dobrze to tu znają. Lewo prawo. Skończyło się już lato, A mówił do mnie tato, Kiedy przyjdzie czas na to Nie będzie tańczyć za co. Wódę popijam kawą I wszyscy z nami jadą, Bo dobrze to tu znają Razem, lewo prawo. Skończyło się już lato, A mówił do mnie tato, Kiedy przyjdzie czas na to Nie będzie tańczyć za co. Wódę popijam kawą I wszyscy z nami jadą, Bo dobrze to tu znają Razem, lewo prawo.