Czasu nie cofnę, Już nie wróci to, co było. Rok 2005, Lato, wielka miłość. Szliśmy w naszą przyszłość Z beztroską nadzieją. Jeśli to pamiętasz, Twoje oczy zwilgotnieją. Dłużej nie wytrzymam, To jest nie do zniesienia, Moje uczucie na próbę wystawiasz. Chyba nie masz serca, I jesteś bez sumienia. Nie masz pojęcia co ze mną wyprawiasz. Co się dzieje z nami dzisiaj, Czy nie ma już nas? Czy wyczerpał się już limit Przeznaczonych dla nas szans? Serce twe gorące chcę By do mnie należało. Co mam zrobić, co uczynić Aby tak się stało? Albo on, albo ja, Zastanów się, kto większą szansę ma. Albo ja, albo on, Niech to wyrazi twego głosu ton. Albo on, albo ja, Serce masz jedno, a nie dwa. Albo on, Albo ja. To zabawne nie jest, Przynajmniej nie dla mnie. Wszystkich wokół siebie Pragniesz mieć blisko. Wiesz, jak wzbudzić zazdrość, Robisz to starannie. Nie rozumiem jednak Po co to wszystko. Co się dzieje teraz we mnie, Ciebie nie ma tu. Kumulacja dziwnych myśli I kolejna noc bez snu. Serce twe gorące Chcę, by do mnie należało. Co mam zrobić, co uczynić Aby tak się stało? Albo on, albo ja, Zastanów się, kto większą szansę ma. Albo ja, albo on, Niech to wyrazi twego głosu ton. Albo on, albo ja, Serce masz jedno, a nie dwa. Albo on, Albo ja. Albo on, albo ja, Zastanów się, kto większą szansę ma. Albo ja, albo on, Niech to wyrazi twego głosu ton. Albo on, albo ja, Serce masz jedno, a nie dwa. Albo on, Albo ja.