Plaże zza mgły, żale za łzy Trudno ze sobą wziąć. Ciepły jak plusz, senny jak blues Hotel odpływa w noc. Ekran już zbladł, ale i tak Wraca znajomy rytm. Dźwięk gitar jest ostry jak flesz, A ja się mierzę z nim. Zawsze ten sam, śpiewam i gram, Głos i kardiogram bez zmian. Jestem jak wy, dobry i zły, Wolny wśród czterech swych ścian. Słodki jak miód, gorzki jak miód, Nigdy nie wtapiam się w tło. Nie znam złych ról, błaznem jest król, Gdy mikrofony śpią. I tylko czasem Przez myśl przemknie się, Że coś o życiu już wiem. Wiem, kiedy milczeć I fałsz z twarzy zmyć. Jak w kogo wierzyć I z kogo kpić. Zawsze ten sam, śpiewam i gram, Wznoszę swój zamek ze szkła. Żyję raz, to mój czas Krótszy od dnia do dnia. Zawsze ten sam, śpiewam i gram Smoking mam bielszy niż śnieg. Program bez skaz, brawa dla gwiazd Koncert, autokar i cześć. Szczęście na pół, w górę i w dół, Ach, romantyczny to rytm. Plakat i slajd, studio i start, Choć tak wysoko szczyt. I tylko czasem Przez myśl przemknie się, Że coś o życiu już wiem. Wiem, kiedy milczeć I fałsz z twarzy zmyć. Jak w kogo wierzyć I z kogo kpić. Zawsze ten sam, śpiewam i gram, Karty rzuciłem na stół. Żyję raz, to mój czas, Krótki, lecz przecież mój.