Był taki czas, Że zabolało raz Ty zniknąłeś, gdy się stało jasno. Słuchałam łez, Nie obeszło się bez. Czułam jak dokoła gwiazdy gasną. Mówiłeś mi Do końca moich dni Będą wciąż unosić się amory. Pięścią o stół, Nie mogłam dłużej już. Musiałam sobie pójść, No sory. Niby ok, Powinno być mi lżej Gdy tu wszędzie tylko przyjaciele. By złapać tlen Uciekam sobie hen, Gdzie w szampanie ciągle są kąpiele. Trochę mi wstyd Na każdą małą myśl, Gdy wspominam smutne te wieczory. Nie mam gdzie iść, Nie działa na mnie nic. Tak już musi być, No sory. I wołają mnie, I wołają mnie, Te wspomnienia W mojej głowie nie przestają tańczyć. I wołają mnie, I wołają mnie, Mówią, że ja nigdy, Nigdy nic nie będę znaczyć. I wołają mnie, I wołają mnie, Te wspomnienia W mojej głowie nie przestają tańczyć. I wołają mnie, I wołają mnie, Mówią, że ja nigdy, Nigdy nic nie będę znaczyć. I wołają mnie, I wołają mnie, Te wspomnienia W mojej głowie nie przestają tańczyć. I wołają mnie, I wołają mnie, Mówią, że ja nigdy, Nigdy nic nie będę znaczyć. I wołają mnie, I wołają mnie, Te wspomnienia W mojej głowie nie przestają tańczyć. I wołają mnie, I wołają mnie, Mówią, że ja nigdy, Nigdy nic nie będę znaczyć. Nigdy nic nie będę znaczyć. Nigdy nic nie będę znaczyć.