Mógłbyś wpaść i pogadać Raz do roku Spytać, jak się miewam. Znów papieros do kawy, Znów za oknem Pejzaż nieco łzawy. Wróć, Poukładaj moje myśli, Moje sny. Jestem sama, W sercu plama, A lustro ze mnie drwi. Mógłbyś wpaść choćby w czwartek Nie zapomnij Wziąć ze sobą kartek. Usiądź tu, wiele nie mów. Znad gazety Zerknij po swojemu. Wróć, Poukładaj moje myśli, Moje sny. Jestem sama, W sercu plama. A lustro ze mnie drwi. Wróć, Bo nieważne Kto z nas wygrał, Komu wstyd. Niecierpliwie już od rana Spoglądam w stronę drzwi. Znów zaparzę Mocnej kawy, Bo jednak mógłbyś przyjść.