Tyle dziewczyn jest na świecie, Każda inna. Trzeba zdrowia, By ogarnąć taki szmat. Tak na pozór, Prawie każda jest niewinna. Lecz w marzeniach To na wiele taką stać. Trzeba tylko Kod dostępu rozszyfrować. I obiecać wielką miłość, No i już. Tylko potem Trzeba trochę lawirować. By się dziecko nie zdarzyło Albo ślub, oo. Ale kocham je wszystkie, Choć jaśnieją mi skronie. W rzędzie młodszych kolegów, Nie zostaję w ogonie, nie, nie. Ale kocham je wszystkie, I nie tylko ze Śląska. Chociaż sprawa czasami Bywa śliska i grząska, jaj, jaj. Jeśli chciałbyś jeszcze Pobyć wolnym ptakiem, Bez teściowej I bez żadnych dzieci plus. To czasami Spróbuj obejść się ze smakiem. Bo są takie, Co załatwią Cię po grób. Bo niektóre Znają takie czary mary, Że po ślubie Zaraz będzie krótka smycz. I to koniec, Nie odzyskasz nigdy wiary. I zostanie Ci sąsiadka Albo nic, oo. Ale kocham je wszystkie, Choć jaśnieją mi skronie. W rzędzie młodszych kolegów, Nie zostaję w ogonie, nie, nie. Ale kocham je wszystkie, I nie tylko ze Śląska. Chociaż sprawa czasami Bywa śliska i grząska, jaj, jaj. Ale kocham je wszystkie, Choć jaśnieją mi skronie. W rzędzie młodszych kolegów, Nie zostaję w ogonie, nie, nie. Ale kocham je wszystkie, I nie tylko ze Śląska. Chociaż sprawa czasami Bywa śliska i grząska, jaj, jaj.