Mój tatko chciał Za mąż wydać mnie, A ten pan To miał być inżynier dusz. Ja na to zaś, Mówiłam: nie i nie, Tatko mój, proszę Cię, Daj pokój już. Bo tylko muzyk, Muzyk, Pasuje mi jak wianek z róż. Bo tylko muzyk, Muzyk, Ma ten szpan i ten luz. Łaskawy los wynagrodził mnie, Miły mój Dzień i noc do tańca gra. Pociesza tych, Którym w życiu jest źle, Tyle nut, Złotych nut na pamięć zna. Ach, tylko muzyk, Muzyk, Tak bardzo w mą fantazję wrósł. I tylko muzyk, Muzyk, A ten pan ani rusz. Za rok, za dwa Może on zdradzi mnie, Weźmie swych piosenek sto Bóg wie gdzie. A Ja, no cóż, Wspomnę może dwie. W nocy zaś, Zamiast spać, pomyślę tak: Że przecież muzyk, Muzyk, Ruchliwy jest jak polny wiatr. Że nawet muzyk, Muzyk, Powie Ci: szach i mat. Lecz tylko muzyk, Muzyk, Tak bardzo w mą fantazję wrósł. Bo tylko muzyk, Muzyk, Ma ten szpan i ten luz. I tylko muzyk, Muzyk, Pasuje mi jak wianek z róż. A jednak muzyk, Muzyk, A ten pan ani rusz.