To moje miasto. To moje miasto. To moje miasto, Na melanż studentki chodzą, Póki nie padną. Dokoła mnie powoli W domach światła gasną. A my mówimy: Wcale nie obchodzi nas to. Żegnam się na szczęście I dalej w miasto. To jest ten czas I prawdziwa magia. Do sklepu jedzie osiemnastka Skodą Octavia. Tłoczno i ciasno, Więc wjeżdża na chodnik. Rusza do sklepu, Po parę spodni. Wpół do dziewiątej Mówię do Kaśki: A Kaśka knuje Kolejne kłamstwo dla matki. Wrócę niebawem, Więc mamo nie czekaj. A jak nie wrócę, Spać idź, nie zwlekaj. To moje miasto, Na melanż studentki chodzą, Póki nie padną. Dokoła mnie powoli W domach światła gasną. A my mówimy: Wcale nie obchodzi nas to. Żegnam się na szczęście I dalej w miasto. Studentki do klubu Już prowadzi setka. Oj piękny widok, Pijana studentka. Parę analiz, Tony znajomych, Och, jakie jesteście Szalone. Kochanie zostań proszę dłużej, Wyjdziemy razem, Kwadrans po ósmej. Całą noc w tany, Weekend udany. Choć many, many, Hajs przejebany. To moje miasto, Na melanż studentki chodzą, Póki nie padną. Dokoła mnie powoli W domach światła gasną. A my mówimy: Wcale nie obchodzi nas to. Żegnam się na szczęście I dalej w miasto. Na melanż studentki chodzą, Póki nie padną. Dokoła mnie powoli W domach światła gasną. A my mówimy: Wcale nie obchodzi nas to. Żegnam się na szczęście I dalej w miasto. To moje miasto, Na melanż studentki chodzą, Póki nie padną. Dokoła mnie powoli W domach światła gasną. A my mówimy: Wcale nie obchodzi nas to. Żegnam się na szczęście I dalej w miasto. Na melanż studentki chodzą, Póki nie padną. Dokoła mnie powoli W domach światła gasną. A my mówimy: Wcale nie obchodzi nas to. Żegnam się na szczęście I dalej w miasto.