Pora znów na scenę wejść, Zagrać kolejny dzień, mm. Brokat się sypie z rzęs, Nawet uśmiech na rzepy jest, Kłaniam się. Nie zobaczysz mnie sauté, Dobrze maskuję się, oh. I nawet wzruszenie na pokaz, Z kącika kapie gniew Zamiast łez. Blada od wzruszeń, Chyba się duszę. Nie mam siły dłużej grać, Wiem, że też tak masz. Wróćmy tam, Gdzie w głowie mirabelek smak. Będziemy znów pięknie naiwni, Złapiemy każdą chwilę w garść. Kilka zdań Analogowo chcę Ci dać. W świecie, gdzie wszystko jest na niby, Najprawdziwiej będzie nam. Chcę być dziś jak Mała Mi Nie udawać już nic, mm. Choć trochę bezczelnie Nie być na palca skinienie, Słuchać siebie, nie ich. Powiedz kim jest pani L? Czy zostało coś z niej? Oh. Choć oczy te same, Ktoś wlał w nie smutku atrament, A tam znajdziesz mnie. Blada od wzruszeń, Chyba się duszę. Nie mam siły dłużej grać, Wiem, że też tak masz. Wróćmy tam, Gdzie w głowie mirabelek smak. Będziemy znów pięknie naiwni, Złapiemy każdą chwilę w garść. Kilka zdań Analogowo chcę Ci dać. W świecie, gdzie wszystko jest na niby, Najprawdziwiej będzie nam.