La la la la la la la On był gościu, a ja cyc. On miał wszystko, a ja nic. To nieważne, Ważne, by człowiekiem być. On miał żonę, a ja nie, Chociaż najpierw chciała mnie. To nieważne, Życie właśnie takie jest. Sąsiad co dzień liczy kasę, Kopie basen, ma S klasę. A mi tylko w święta czasem Się zdarzało zjeść kiełbasę. Sąsiad lubił ananasy, Na wakacjach rarytasy. A ja już od rana w polach, Dziesięć godzin rock´n rolla. La la la la la la la Dzisiaj sąsiad mówi, że Noga podwinęła się. Chciał pożyczyć Jakąś stówkę albo dwie. Tak to właśnie bracie jest, Dziś masz wszystko jutro nie. I pamiętaj, Ciesz się w życiu każdym dniem. Sąsiad co dzień liczy kasę, Kopie basen, ma S klasę. A mi tylko w święta czasem Się zdarzało zjeść kiełbasę. Sąsiad lubił ananasy, Na wakacjach rarytasy. A ja już od rana w polach, Dziesięć godzin rock´n rolla. La la la la la la la Sąsiad co dzień liczy kasę, Kopie basen, ma S klasę. A mi tylko w święta czasem Się zdarzało zjeść kiełbasę. Sąsiad lubił ananasy, Na wakacjach rarytasy. A ja już od rana w polach, Dziesięć godzin rock´n rolla.