Kawka na wynos Dzisiaj towarzyszy mi, To cappuccino niesłodzone, Będę fit. Szekspirowski sznyt Całe noce mi się śnił Gdzie Romeo był. Codziennie narzekałam Gdzie ten happy end. Me vibrato chciało Dalej się wznieść. Ja nie pytam już I wiem o co chodzi mu. A w mej głowie luz. O, ale jazz, Hardkorowo pada deszcz. Tak na maksa wieje też, Ja łagodnie uśmiechnięta. Błyska gdzieś, Na mej dłoni czuję dreszcz. Moje oczy błyszczą też, Ja łagodnie uśmiechnięta. Ooo, Hardkorowo pada deszcz, Ja łagodnie uśmiechnięta. Jeszcze nie przyszła, A o ósmej miała być Widzę na insta Kawkę woli sama pić. Ale ze mnie dzban, Teraz szansę ma inny kolo, Inny kolo. O, ale jazz, Hardkorowo pada deszcz. Tak na maksa wieje też, Ja łagodnie uśmiechnięta. Błyska gdzieś, Na mej dłoni czuję dreszcz. Moje oczy błyszczą też, Ja łagodnie uśmiechnięta. Ooo, Hardkorowo pada deszcz, Ja łagodnie uśmiechnięta. O, ale blues, Nie mam siły się tak czuć. Dziś poznałem co to chłód, A ty chodzisz uśmiechnięta. Błyska gdzieś, Na mej dłoni czuję dreszcz. Moje oczy błyszczą też, Ja łagodnie uśmiechnięta. Ty ty ty ty ty nie lubisz mnie już. Hardkorowo pada deszcz, Ja łagodnie uśmiechnięta.