Podobno na początku Nasz rodzaj bez wyjątku Cichy był, jee. Nikt nie zabierał głosu, Bo spół i samogłosek Nie znał nikt, Wierzcie mi lub nie. I wtedy ktoś Na pomysł ten wpadł, Że w ludzkiej mowie Postępu tkwi znak. Któż to, kto to? Pytam was. Któż to, kto to? Pytam was. Kto pierwszy stwierdził, Że do szczęścia mu Potrzeba nowych I nowych wciąż słów. Któż to, kto to? Pytam was. Któż to, kto to? Pytam was. Kto pierwszy stwierdził, Że do szczęścia mu Potrzeba nowych I nowych wciąż słów. Podobno u zarania Każdy się bez gadania Obejść mógł. Nie brano na języki, Nie było retoryki, Sławnych szkół, Wierzcie mi lub nie. Lecz gdzieś już ktoś Na pomysł wpadł ten, Że noc blednieje, Gdy nazwać ją dniem. Któż to, kto to? Pytam was. Któż to, kto to? Pytam was. Kto faktu tego Pojął głębszy sens, Że z czasem forma Zastąpi nam treść. Któż to, kto to? Pytam was. Któż to, kto to? Pytam was. Kto faktu tego Pojął głębszy sens, Że z czasem forma Zastąpi nam treść. Któż to, kto to? Pytam was. Któż to, kto to? Pytam was. Ooooo Któż to, kto to? Pytam was. Któż to, kto to? Pytam was.