A ty znowu omotałaś mnie, Wciąż przegrywam z tobą całą grę. Przed miłością już nie wzbraniaj się, Bo ja w tobie zakochałem się. I przecież opór mój nic nie jest wart, I runie tak jak domek, domek z kart. Zwycięstwa twego znów poczułem smak, Ty wygrywasz, twój szach mat. Ty znów wygrywasz, twój szach mat, Ty znów wygrywasz, twój szach mat, Ty znów wygrywasz, twój szach mat. Chcę mieć wszystko albo nic, Krok do przodu lub krok w tył. Mam już dość twych obietnic, Wiem, nie będę tak żyć. Ta gra tak męczy mnie, Słyszysz serca bicie? Chcę ciebie na sto procent, Z tobą iść przez życie. A ty znowu omotałaś mnie, Wciąż przegrywam z tobą całą grę. Przed miłością już nie wzbraniaj się, Bo ja w tobie zakochałem się. I przecież opór mój nic nie jest wart, I runie tak jak domek, domek z kart. Zwycięstwa twego znów poczułem smak, Ty wygrywasz, twój szach mat. Ty znów wygrywasz, twój szach mat, Ty znów wygrywasz, twój szach mat, Ty znów wygrywasz, twój szach mat. Czy ty zdecydujesz się? Odpowiedź w końcu chcę znać. Czy chcesz ze mną być, czy nie? Daj mi jakiś znak. Chodź tu, pocałuj mnie, Na nic nie czekaj już. Teraz nie żałuj, Dość gry i zbędnych słów. A ty znowu omotałaś mnie, Wciąż przegrywam z tobą całą grę. Przed miłością już nie wzbraniaj się, Bo ja w tobie zakochałem się. I przecież opór mój nic nie jest wart, I runie tak jak domek, domek z kart. Zwycięstwa twego znów poczułem smak, Ty wygrywasz, twój szach mat. Ty znów wygrywasz, twój szach mat, Ty znów wygrywasz, twój szach mat, Ty znów wygrywasz, twój szach mat. A ty znowu omotałaś mnie, Wciąż przegrywam z tobą całą grę. Przed miłością już nie wzbraniaj się, Bo ja w tobie zakochałem się. I przecież opór mój nic nie jest wart, I runie tak jak domek, domek z kart. Zwycięstwa twego znów poczułem smak, Ty wygrywasz, twój szach mat. Ty znów wygrywasz, twój szach mat, Ty znów wygrywasz, twój szach mat, Ty znów wygrywasz, twój szach mat. A ty znowu omotałaś mnie, Wciąż przegrywam z tobą całą grę. Przed miłością już nie wzbraniaj się, Bo ja w tobie zakochałem się. I przecież opór mój nic nie jest wart, I runie tak jak domek, domek z kart. Zwycięstwa twego znów poczułem smak, Ty wygrywasz, twój szach mat. Ty znów wygrywasz, twój szach mat, Ty znów wygrywasz, twój szach mat, Ty znów wygrywasz, twój szach mat. A ty znowu omotałaś mnie.