Pojechałem na imprezę, Patrzę, oczom swym nie wierzę. Z dyskoteki wyszła ona, Taka śliczna, wymarzona. Wyglądała bardzo pięknie Wiatr unosił jej sukienkę Nie wiedziałem co się stało W głowie coś zawirowało. Zaprosiłem ją na lody I na piwko dla ochłody. Ona piwa pić nie chciała, Zamiast loda, z liścia dała. Droga dziewczyno nie bądź taka, Skuś się na loda, daj buziaka. Bo pocałunek to nie grzech, Nie dasz mi dzisiaj, a to pech. I niech żałują stare dewoty, Które do ślubu trzymały cnoty. Bo ksiądz im wmówił, że to rozpusta, Lecz ty nie słuchaj tego oszusta. No i tak ją namawiałem, Że ją kocham, przyrzekałem. Wszystko jej obiecywałem, Ale kosza znów dostałem. Ta dziewczyna była miła, Wczoraj prawie się zgodziła I tak nam cudownie było, Szkoda, że to mi się śniło. Tej piosenki morał taki, Pamiętajcie dziś chłopaki. Chociaż panie mówią: nie, Kiedyś w końcu uda się. Droga dziewczyno nie bądź taka, Skuś się na loda, daj buziaka. Bo pocałunek to nie grzech, Nie dasz mi dzisiaj, a to pech. I niech żałują stare dewoty, Które do ślubu trzymały cnoty. Bo ksiądz im wmówił, że to rozpusta, Lecz ty nie słuchaj tego oszusta.