Wrócę do tych łąk, gdzie ranna rosa, wrócę do tych łąk, Gdzie każde trawy źdźbło znało to, co mówiłaś mi. Wrócę do tych pól, gdzie maków czerwień, wrócę do tych pól, Gdzie każdy złoty kłos szepnął to, co szeptałem ci. Przejdę domu próg, gdzie młodość została i Choć dziś już jej nie ma, tu można o niej śnić. Zatrzymam czasu bieg ot, choćby na chwile dwie, By już nie zapomnieć znajomych miejsc. Wrócę, wrócę do domu, kochana, Wrócę, wrócę, skoro świt... Wrócę, wrócę tam któregoś rana, Wrócę i przypomnę ci... Wrócę, wrócę do domu, kochana, Wrócę, wrócę, skoro świt... Wrócę, wrócę tam któregoś rana, Wrócę i przypomnę ci... Przejdę domu próg, gdzie młodość została i Choć dziś już jej nie ma, tu można o niej śnić. Zatrzymam czasu bieg ot, choćby na chwile dwie, By już nie zapomnieć znajomych miejsc. Poczuć zapach bzu tak chciałbym jeszcze, poczuć zapach bzu, Jak wtedy, w tamten czas, jeszcze raz miłość wyznać ci... Wrócę do tych miejsc za parę wiosen, wrócę do tych miejsc I nie zawaham się, wcale nie, by ucałować je, I nie zawaham się, wcale nie, by ucałować je! Wrócę, wrócę do domu, kochana, Wrócę, wrócę, skoro świt... Wrócę, wrócę tam któregoś rana, Wrócę i przypomnę ci... Wrócę, wrócę do domu, kochana, Wrócę, wrócę, skoro świt... Wrócę, wrócę tam któregoś rana, Wrócę i przypomnę ci... Wrócę, wrócę do domu, kochana, Wrócę, wrócę, skoro świt... Wrócę, wrócę tam któregoś rana, Wrócę i przypomnę ci... Wrócę, wrócę do domu, kochana...