Jestem spokojny i dobry jak nikt, Pędzę do pracy, kiedy wstaje świt. Chłopak cudeńko, co zdarza się raz, Bo o mnie marzył od najmłodszych lat. Kumpli omijam, gdy chwiejny ich krok, Do domu wracam, gdy zapada zmrok. Z tobą, moja miła, droga każda chwila, Więc zostań żoną mą. A twoja mama, mama, mama Tyle razy powtarzała mi, Że poza domem często śpisz, Z mych telefonów sobie drwisz. A twoja mama, mama, mama Tyle razy ostrzegała mnie. Że gdy usłyszy o twym ślubie Powie: nie. Jak uwierzyć w to, co mówisz mi, Kiedy wszyscy radzą nie wierzyć ci. Mówisz, że będziesz, a nie ma cię wciąż, Czy tak wyczynia przykładny mąż. Chyba posłucham tych, co radzą mi, Bym wyjechała sama na kilka dni. Może słowa mamy, chłopcze ukochany, Prawdę mówią mi. A twoja mama, mama, mama Tyle razy powtarzała mi, Że poza domem często śpisz, Z mych telefonów sobie drwisz. A twoja mama, mama, mama Tyle razy ostrzegała mnie. Że gdy usłyszy o twym ślubie Powie: nie. Moja mama patrzy na mnie Jak na własny sejf. Tych chcesz jej skarby, Więc mnie weź i szybko wiej. A twoja mama, mama, mama, A twoja mama, mama, mama Tyle razy powtarzała mi, Że poza domem często śpisz, Z mych telefonów sobie drwisz. A twoja mama, mama, mama Tyle razy ostrzegała mnie. Że gdy usłyszy o twym ślubie Powie: nie.