Oto znów pragnę wam zaśpiewać O takiej miłości, Co jak piorun trafia cię i rozpala się, W lot, aż do białości. Kiedy on zwie się Bamboleo, Bambolea ona, Całą noc po gitar wtór, Marynarzy chór Śpiewa im, śpiewa im, Śpiewa im, śpiewa im: Bamboleo, Bambolea, W waszych oczach blask miłości lśni. Bamboleo, Bambolea, Nikt nie umie tańczyć tak, jak wy... Co potem było, co? On ją odepchnął i na pokład wsiadł z nim I na tańcach więcej już nie widział nikt, W przystani tej i w porcie tym. Ktoś powie: wielka rzecz... A mnie okrutnie przerwanego tańca żal, W małej przystani otoczonej szumem fal, Wciąż widzę ich i śpiewam im. Bamboleo, Bambolea, W waszych oczach blask miłości lśni. Bamboleo, Bambolea, Nikt nie umiał tańczyć tak, jak wy... Co potem było, co? On ją odepchnął i na pokład wsiadł z nim I na tańcach więcej już nie widział nikt, W przystani tej i w porcie tym. Ktoś powie: wielka rzecz... A mnie okrutnie przerwanego tańca żal, W małej przystani otoczonej szumem fal, Wciąż widzę ich i śpiewam im. Bamboleo, Bambolea, Wasze ślady zatrą grzywy fal. Bamboleo, Bambolea, Tak mi przerwanego tańca żal! Ooo... Oooo... żal... hej...