Skąd się wzięłaś w tym małym miasteczku, Zagubionym na końcu świata, Pewnie wpadłaś tu tylko na chwilę, Na dwie, może trzy. Wiem, że kochasz te swoje podróże, Nigdzie miejsca nie grzejesz na dłużej. Twoje życie w podróży na luzie To dziś ci się śni. Serc zostawiasz złamanych tysiące, Które moje w kolejce, któż wie. I nadzieje jak grzejnik gorące, Co palą jak żar. Coś ci mała smutnego opowiem, Zawsze trudniej jest wrócić niż odejść. Nim odjedziesz, już będziesz z powrotem, Zrozumiesz, że ja. Ja cię zawsze kochana zatrzymam, Chociaż chciałaś już odejść nie raz. Pierwsza stacja i sen się urywa, I już czujesz, że czegoś ci brak. Wsiadasz w pierwszy powrotny autobus, Chociaż serce zupełnie ci drży. Co mi powiesz, gdy będziesz znów w domu, Czy na miłość wystarczy nam sił? Nie uciekniesz przed serca stukotem, Choć niepewność wciąż zwija twój sen. Lepiej zostać i przestać żałować, Bo kochasz i tak. Moja pompa też bije dla ciebie, Chyba jesteś za głupia, bo nie wiesz, Co ci może darować ten facet, Co może ci dać. Podaruję ci konia i Szwecję, Na Jowiszu zbuduję nasz dom. Może oddać ci duszę i serce, Wybieraj co chcesz. Spacer w deszczu i podróż do nieba, Zabierz wszystko, co w naszych marzeniach. Moją miłość, najlepsze wspomnienia, Więc kochaj i grzesz. Spacer w deszczu i podróż do nieba, Zabierz wszystko, co w naszych marzeniach. Moją miłość, najlepsze wspomnienia, Więc kochaj i grzesz. Więc kochaj i grzesz.