Wiosenna jak kwiaty, Majowa jak miłość, Tak niespodziewanie Się przy mnie zjawiłaś, Tak niespodziewanie Się przy mnie zjawiłaś. Coś w sercu zadrżało, Na wzór niewinności I w parku rozkwitał Kwiat naszej miłości I w parku rozkwitał Kwiat naszej miłości. Gdy księżyc swą pełnią Ozłacał nam twarze, Dwa serca się tliły W płomieniach swych marzeń. Dwa serca się tliły W płomieniach swych marzeń. Gdzie stos pocałunków Wśród drzew rósł do nieba, Spragnioną melodię Park cały nam śpiewał, Spragnioną melodię Park cały nam śpiewał. Lecz, gdy przyszła jesień, Czas nadszedł rozstania, Dostałem jak każdy, Swoją kartę powołania. Dostałem jak każdy, Swoją kartę powołania. Gdy wieczór nadchodził, Płakałaś, szlochałaś, Jak wytrwać te lata, Księżyca pytałaś. Jak wytrwać te lata, Księżyca pytałaś. Lecz czas był na przekór, Powstrzymał zegary, Dni biegły powoli, Zabrakło ci wiary. Dni biegły powoli, Zabrakło ci wiary. I gdzieś na zabawie Poznałaś innego, Już nigdy nie spytam Dlaczego, dlaczego. Już nigdy nie spytam Dlaczego, dlaczego. I czasem gdzieś wspomnę, Wśród drzew stan błogości, Lecz w parku już przekwitł Kwiat naszej miłości. Lecz w parku już przekwitł Kwiat naszej miłości.