Jesień przyszła tak spokojnie jak nigdy, Nie zauważył nikt, nikt, Bo pod koniec lata Miał być koniec świata, Ale nie stało się nic. Po co ten krzyk, Po co ten krzyk. Nie stało się nic, nic, Nie stało się nic. Ja gdzieś w styczniu straciłem nadzieję, Nie zauważył nikt, to nic. Takich strat w statystykach Nie umieszcza świat. Po co ten krzyk, Po co ten krzyk, I na co ten krzyk. Nie stało się nic, Po co ten krzyk, I o co ten krzyk Nie stało się nic, Po co ten krzyk, Po co ten krzyk. Nie stało się nic. Wyjdę wcześniej, nie chcę psuć zabawy, Nie zauważy nikt, Że mnie nie ma. Tak się dobrze bawicie, Tak sobie palicie, Jak to łatwo tak zmieniać świat, Nie mówię już nic. Po co ten, po co ten krzyk, Po co ten krzyk, Na co ten krzyk. Nie mówię już nic, Po co ten krzyk, I o co ten krzyk. Nie stało się nic, Po co ten krzyk, Po co ten krzyk. Nie stało się nic. I nagle światła brak, Jedyne to twych oczu blask. Ale nie chcesz na mnie patrzeć, Już nie lubisz przy mnie być, Ja nie powiem co mnie boli, no, No bo po co ten krzyk. Po co ten krzyk, Po co ten krzyk, Na co ten krzyk. Nie mówię już nic, Po co ten krzyk, O co ten krzyk. Nie stało się nic, Po co ten krzyk, Na co ten krzyk. Nie mówię już nic. Po co ten krzyk, Po co ten krzyk, Po co ten krzyk. Po co ten krzyk, Po co ten krzyk, Po co ten krzyk. Po co ten krzyk, Po co ten krzyk, Po co ten krzyk, Nie dzieje się nic.