Białe brzozy, panny czyste Sławią imię polskiej ziemi. Tu, gdzie teraz śpiew kołysze, W pszennych kłosach chleb nadziei. Pieśń niejedną o ojczyźnie Zabrał pilot bliżej ptaków. Dziewcząt uśmiech zatroskany, Polne kwiaty od dzieciaków. Rdzawe były łąki, pola, Wrześniem serca weszły jak zły cierń. Choć tragiczne, jednak polskie, Nawet smutnym wierzbom brakło łez. Wiatr antenom opowiada, O żołnierskiej służbie wszystko, Nawet świtem, kiedy z rosą Ze snu budzi się lotnisko. O dziewczynie koniec marzeń, Już na zbiórce równasz w prawo. Dzień przywitał cię jak zwykle, Wschodem słońca, ptaków wrzawą. Rakietowe poligony, Tutaj służba najważniejsza. Jak na dłoni listek nieba, Broń w twych rękach najsilniejsza. Rakietowe poligony, W twoich rękach spokój nieba. Tu ojczyźnie dane w darze Młodość, życie, jeśli trzeba. A wieczorem, kiedy do snu Mundur w kostkę równo składasz, Pod twój namiot po cichutku Srebrny księżyc się podkrada. Chociaż w służbie nie wyręczy, Sen spokojny ci przynosi. I do jutra z marzeniami W twojej głowie będzie gościł. Rakietowe poligony, Tutaj służba najważniejsza. Jak na dłoni listek nieba, Broń w twych rękach najsilniejsza. Rakietowe poligony, W twoich rękach spokój nieba. Tu ojczyźnie dane w darze Młodość, życie, jeśli trzeba. Jeśli trzeba, Jeśli trzeba.