Wyszedł sobie raz leśniczy z rana na zające I napotkał dwie dziewczynki na łące stojące. Hulaj dusza, niech się rusza, hej hej u ha ha, Hulaj dusza, niech się rusza, dziewczyna moja. Hulaj dusza, niech się rusza, hej hej u ha ha, Hulaj dusza, niech się rusza, dziewczyna moja. Jedna była Julianna, a ta druga Anna, A tej trzeciej tam nie było, to jest jego panna. Hulaj dusza, niech się rusza, hej hej u ha ha, Hulaj dusza, niech się rusza, dziewczyna moja. Hulaj dusza, niech się rusza, hej hej u ha ha, Hulaj dusza, niech się rusza, dziewczyna moja. Cztery świeczki zaświeciły, a ta piąta zgasła, Pan leśniczy tak całował, aż kanapa trzasła. Hulaj dusza, niech się rusza, hej hej u ha ha, Hulaj dusza, niech się rusza, dziewczyna moja. Hulaj dusza, niech się rusza, hej hej u ha ha, Hulaj dusza, niech się rusza, dziewczyna moja. A nad ranem na łóżeczku podał jej zwierciadło, Niech się trochę poogląda, jak jej licko spadło. Hulaj dusza, niech się rusza, hej hej u ha ha, Hulaj dusza, niech się rusza, dziewczyna moja. Hulaj dusza, niech się rusza, hej hej u ha ha, Hulaj dusza, niech się rusza, dziewczyna moja. Choćbyś się tak oglądała z rana i z wieczora, Już nie będziesz taka piękna, jak żeś była wczoraj. Hulaj dusza, niech się rusza, hej hej u ha ha, Hulaj dusza, niech się rusza, dziewczyna moja. Hulaj dusza, niech się rusza, hej hej u ha ha, Hulaj dusza, niech się rusza, dziewczyna moja.