Gdy blady świt we mgle porannej świeci, Cygańska pieśń jak ptak po niebie leci. A pośród drzew miłości śpiew, Rozpala w żyłach moich krew. Ach ty cyganko zielone oczy twe, Ach w słodki jasyr zabrałaś serce me. Ach ty cyganko na zmysłach moich grasz, Skąd te zielone oczy masz. Ach ty cyganko zielone oczy twe, Ach w słodki jasyr zabrałaś serce me. Ach ty cyganko na zmysłach moich grasz, Skąd te zielone oczy masz. I ty i ja, i niebo rozpalone, I ja i ty, i czyny te szalone. Jak dobrze nam z tym sam na sam, Co wiedzie nas do szczęścia bram. Ach ty cyganko zielone oczy twe, Ach w słodki jasyr zabrałaś serce me. Ach ty cyganko na zmysłach moich grasz, Skąd te zielone oczy masz. Ach ty cyganko zielone oczy twe, Ach w słodki jasyr zabrałaś serce me. Ach ty cyganko na zmysłach moich grasz, Skąd te zielone oczy masz. A kiedy cygan cygankę swą porzucił I poszedł w świat i więcej już nie wrócił. Skończona już opowieść ma, Została tylko piosnka ta. Ach ty cyganko zielone oczy twe, Ach w słodki jasyr zabrałaś serce me. Ach ty cyganko na zmysłach moich grasz, Skąd te zielone oczy masz. Ach ty cyganko zielone oczy twe, Ach w słodki jasyr zabrałaś serce me. Ach ty cyganko na zmysłach moich grasz, Skąd te zielone oczy masz.