Mam natłok myśli, Nie mogę znaleźć spacji, A w telefonie kolorowe aplikacje. Cały dzień scrolluję, Widzę nieznajome twarze, Czytam twoje posty, Miało być inaczej. Czy moja talia ma wystarczające wcięcie Byś kliknął lajka i zostawił swoje serce? Do świadomości zapominam znowu hasła, Na powitanie pytasz, co tak zbladłam? Na stałe jestem online, Serio, nie jestem głodna. Otwieram głowę, a tam brak słońca, Więc uciekam na łąkę z Windowsa. Jak w matrixie, Sama nie wiem co jest rzeczywiste, fizyczne. Gdy cię dotknę Czy na piksele drobne się rozpryśniesz i znikniesz? Jak w matrixie, Sama nie wiem co jest rzeczywiste, fizyczne. Gdy mnie dotkniesz, Czy na piksele drobne się rozprysnę i zniknę? Na na na na Ta tara ta ta ta tara ta Ta tara ta ta ta tara ta Ta tara ta ta ta tara ta Ta tara ta ta ta tara ta Rozważam opcje, By o głowę się zatroszczyć, Odłączyć zasilanie żeby się wyłączyć. Wzrasta napięcie, Zaraz mi wywali korki I jeśli padnę, Z góry mówię sorki. Dziś mam ochotę swoje imię wygooglować, Na fali hejtu sobie trochę posurfować. Czy to możliwe, Że potrzeba mi wakacji? Gdzieś na Florydzie Z dala od sensacji. Mój status dzisiaj offline, Serio, nie jestem głodna. Otwieram głowę, a tam brak słońca, Nie uciekam na łąkę z Windowsa. Jak w matrixie, Sama nie wiem co jest rzeczywiste, fizyczne. Gdy cię dotknę Czy na piksele drobne się rozpryśniesz i znikniesz? Jak w matrixie, Sama nie wiem co jest rzeczywiste, fizyczne. Gdy mnie dotkniesz, Czy na piksele drobne się rozprysnę i zniknę? Na na na na Ta tara ta ta ta tara ta Ta tara ta ta ta tara ta Ta tara ta ta ta tara ta Ta tara ta ta ta tara ta Ta tara ta ta ta tara ta Ta tara ta ta ta tara ta Ta tara ta ta ta tara ta Ta tara ta ta ta tara ta