Gwiazdami niebo błyska, Gwiazdami fale drżą, Lecz spójrz na fale z bliska, To światła Warszawy są. Już teraz niedaleko, Już dudni gwarem most, Tym mostem, ponad rzeką Do miasta trafimy wprost. I nic mi już nie trzeba, Warszawa, ja i ty. A w górze błękit nieba, Ach, to już wystarczy mi. Wśród ruin pokoik mały, Maleńkie okna, drzwi, To jest majątek mój cały, Ale to wystarczy mi. Pa ra pa parara pa pa, Pa ra pa parara ra, Pa ra pa parara pa pa, Pa rara pa pa pa pa. Że tam ktoś bogatszy, Że pieniądze ma, Lecz ten ktoś nie patrzy Tak na Wisłę z okna co dzień jak ja. I nic mi już nie trzeba, Gdy Wisła w dole lśni, A w górze błękit nieba, Ach, to już wystarczy mi. Że tam ktoś bogatszy, Że pieniądze ma, Lecz ten ktoś nie patrzy Tak na Wisłęz okna co dzień jak ja. I nic mi już nie trzeba, Warszawa, ja i ty. A w górze błękit nieba, Ach, to już wystarczy mi. I nic mi już nie trzeba, Warszawa, ja i ty. A w górze błękit nieba, Ach, to już wystarczy mi. Laj lalala laj, La la la la laj, Laj la la la laj, La la la la la la la. I nic mi już nie trzeba, Warszawa, ja i ty. A w górze błękit nieba, Ach, to już wystarczy mi. I nic mi już nie trzeba, Warszawa, ja i ty. A w górze błękit nieba, Ach, to już wystarczy mi. I nic mi już nie trzeba, Warszawa, ja i ty. A w górze błękit nieba, Ach, to już wystarczy mi.