Pod niebem pełnym cudów Nieruchomieję z nudów, Właśnie pod takim niebem Wciąż nie wiem czego nie wiem. Światło z kolejnym świtem Ciągle nazywam życiem, Które spokojnie toczy Swą nieuchronność nocy. Ten błękit snów i pragnień Niejeden z nas odnajdzie, A niechby zaszedł za daleko, Pewnie zostanie tam. Pod cudnym niebem jeszcze Każdy choć jedno miejsce Być może ma i chwilę, Gdy godnie ją przeżyje. Bo nieba co w marzeniach Spełnia się albo zmienia, Skłonni jesteśmy szukać, Do bram jego ciężkich pukać. Ten błękit snów i pragnień Niejeden z nas odnajdzie, A niechby zaszedł za daleko, Pewnie zostanie tam. Spójrz gwiazdy matowieją I niczym się nie mienią, Zwykliśmy je zaklinać I szczęście swoje mijać. Bo w niebie, z którego dotąd Nie wrócił nikt, bo po co, Wieczna sączy się struga Przyjemnej wiary w cuda. Ten błękit snów i pragnień Niejeden z nas odnajdzie, A niechby zaszedł za daleko, Pewnie zostanie tam. Ten błękit snów i pragnień Niejeden z nas odnajdzie, A niechby zaszedł za daleko, Pewnie zostanie sam.