Mówią do mnie tak, Jakbym była tu obca. Czuję się cichym szeptem, Słabym oddechem co wpada w tłum. Chęci okryte lękiem, Wciąż brak Titanica co skruszy lód. O o o o o, Zagubione oczy Poszukują bocznych drzwi. O o o o o, Za wysokie progi To na moje nogi, idź. Mówią do mnie tak, Jakbym była tu obca. Ich oczekiwania są Tam, gdzie sufit wieżowca. Chyba na Mount Everest Będzie łatwiej się dostać. Czy jak dotrę na sam szczyt To nie będę do końca W stadzie jak czarna owca. Obca, Obca. Miałam wiedzieć, gdzie idę, A gdy upadnę mieć siłę wstać. Muzą leczę otarcia, Które miał dawno wyleczyć czas. O o o o o, Zagubione oczy Poszukują bocznych drzwi. O o o o o, Za wysokie progi To na moje nogi, idź. Mówią do mnie tak, Jakbym była tu obca. Ich oczekiwania są Tam, gdzie sufit wieżowca. Chyba na Mount Everest Będzie łatwiej się dostać. Czy jak dotrę na sam szczyt To nie będę do końca W stadzie jak czarna owca. Obca, Obca.