Poszedłem raz przez góry i doliny, Poszedłem, by zobaczyć lubę swą. Pod oknem jej przestałem trzy godziny, A w oknie tym zabłysło światło złe. Pod oknem jej przestałem trzy godziny, A w oknie tym zabłysło światło złe. Widziałem jak spoza firanek okna, Mój rywal tuli, pieści dziewczę me. Widziałem jak oczęta jemu wzniosła, Chwyciłem broń, by trafić w serce ją. Widziałem jak oczęta jemu wzniosła, Chwyciłem broń, by trafić w serce ją. Strzeliłem raz, gdy stali tam oboje, Strzeliłem dwa, by trafić w serce ją. Oj Boże mój, zabiłem naraz dwoje, To wina jej, czemu zdradzała mnie. Oj Boże mój, zabiłem naraz dwoje, To wina jej, czemu zdradzała mnie. Piętnaście lat więzienia się nie boję, Piętnaście lat, to frajer dla mnie jest. Piętnaście lat, to drugie życie moje, Piętnaście lat spoza więziennych krat. Minęła wiosna, nadeszło cudne lato, Na polach już zakwitły białe bzy. Oj Boże mój, jak ciężko żyć za kratą, To wina jej, czemu zdradzała mnie. Oj Boże mój, jak ciężko żyć za kratą, To wina jej, czemu zdradzała mnie.