Nie wiem, jak to się stało, Moje serce oszalało. Podzieliło się na dwa, Kto miłości radę da? Z jedną kino, z drugą spacer, Chyba sobie nie wybaczę. Jedna ogień, druga woda, Jaka to jest wielka szkoda. Jednej róże, drugiej bzy, O nich ciągle miewam sny. Jedna ogień, druga woda, Jaka to jest wielka szkoda. Jedna tak, a druga nie, Obie kochać to nie grzech. Każda w sobie ma to coś, Co przyciąga w dzień i noc. Dla nich bije serce me, Które nie wie, czego chce. Każdej oddam to, co mam, Przez nie ciężki wybór mam. Jedna ogień, druga woda, Jaka to jest wielka szkoda. Jednej róże, drugiej bzy, O nich ciągle miewam sny. Jedna ogień, druga woda, Jaka to jest wielka szkoda. Jedna tak, a druga nie, Obie kochać to nie grzech. Jedna ogień, druga woda, Jaka to jest wielka szkoda. Jednej róże, drugiej bzy, O nich ciągle miewam sny. Jedna ogień, druga woda, Jaka to jest wielka szkoda. Jedna tak, a druga nie, Obie kochać to nie grzech.