Słodkiego ciała nigdy dosyć, Każdy koneser o tym wie. Po co głodować, po co się pocić, Mieć trochę więcej, nie jest źle. Słodkiego ciała nigdy dosyć, Nie dla mnie bieda, skóra, kość. Poznałam prawdę i chcę ją głosić, Słodkiego ciała nigdy dość. Być może kiedyś były kompleksy, Że ciut przybyło mnie tu i tam I głupie myśli, żeby ulepszyć Co od natury w nadmiarze mam. Śmieszą mnie teraz mody i trendy, Odkąd mój książę, oświadczył, że Dla niego jestem i zawsze będę Jego boginią, taką mnie chce. Słodkiego ciała nigdy dosyć, Każdy koneser o tym wie. Po co głodować, po co się pocić, Mieć trochę więcej, nie jest źle. Słodkiego ciała nigdy dosyć, Nie dla mnie bieda, skóra, kość. Poznałam prawdę i chcę ją głosić, Słodkiego ciała nigdy dość. Z dumą obnosić pragnę me wdzięki I na apetyt swe ziółka pić. Żal mi tych wszystkich, co cierpią męki, Żeby się w ciuchy z żurnala wbić. Mocno przytulę pana i władcę, Nic mu nie będzie, bo miękko ma, A potem zjemy późno kolację, Bo przecież na czczo, nie da się spać. Słodkiego ciała nigdy dosyć, Każdy koneser o tym wie. Po co głodować, po co się pocić, Mieć trochę więcej, nie jest źle. Słodkiego ciała nigdy dosyć, Nie dla mnie bieda, skóra, kość. Poznałam prawdę i chcę ją głosić, Słodkiego ciała nigdy dość. Słodkiego ciała nigdy dosyć, Każdy koneser o tym wie. Po co głodować, po co się pocić, Mieć trochę więcej, nie jest źle. Słodkiego ciała nigdy dosyć, Nie dla mnie bieda, skóra, kość. Poznałam prawdę i chcę ją głosić, Słodkiego ciała nigdy dość. Poznałam prawdę i chcę ją głosić, Słodkiego ciała nigdy dość.