U cioci Pelagii, tej grubej, tej z Pragi, Co środa, co wtorek jest bal, a´la wieczorek. Są ciastka, herbatka, bo ciocia dzierlatka, Ma latka i bawić się chce. Ten bal, ten bal, ten bal, Co za czar, tyle par! Kółeczko, koszyczek kręci się, Mija nocka, mija dzień. Ten bal, ten bal, ten bal, Co za czar, tyle par! Kółeczko, koszyczek kręci się, Mija nocka, mija dzień. A tam pod ścianami córeczki z mamami Szykują chłopczyka, co fika walczyka, A chłopczyk miał chrypkie, Pił wódkę pod rybkie, Bo taki już z niego był drań! Ten bal, ten bal, ten bal, Co za czar, tyle par! Kółeczko, koszyczek kręci się, Mija nocka, mija dzień. Ten bal, ten bal, ten bal, Co za czar, tyle par! Kółeczko, koszyczek kręci się, Mija nocka, mija dzień. A Feluś Szuflada cichutko się wkrada I ciastka są świeże, lecz wódkę on bierze, Gdy celu był bliski, opróżnił półmiski, A resztę do wora i zwiał! Ten bal, ten bal, ten bal, Co za czar, tyle par! Kółeczko, koszyczek kręci się, Mija nocka, mija dzień. Ten bal, ten bal, ten bal, Co za czar, tyle par! Kółeczko, koszyczek kręci się, Mija nocka, mija dzień. Ten bal, ten bal, ten bal, Co za czar, tyle par! Kółeczko, koszyczek kręci się, Mija nocka, mija dzień.