Na na na na na na! O o o o o o o o o o o o o o o Kiedy budzę się, po prostu dziarski chwat A za oknem znów, po prostu smutny świat, aha Zazwyczaj wtedy w myślach się wybieram Na piękną wyspę, istną dzicz. Dech zapiera, taka piękna jest, po prostu rzekłbyś: kicz O no, no, no, no, no, po prostu rzekłbyś: kicz. Nana kubana, nana kubana Hamak zwalnia mi leniwy myśli tok, Gdzieś na niebie świt, leniwie wznoszę wzrok, mhm... Ptakowi z blachy gdzieś tam w brzuchu burczy, Po prostu połknął ludzi tłum, A ty słyszysz ten beztroski śpiew i morza cichy szum, O no, no, no, no, no, i morza cichy szum... Nana kubana, nana kubana Nana kubana, nana kubana Nana kubanananana, nana kubanana, nana kubanana... / wstawka - brass / Bananowy jest, po prostu żywot mój, mhmmm Krąży wokół mnie piękności śniadych rój, mhm, mhmm. Rzęsami w rytm muzyki mnie wachlują I zataczają w transie krąg, Tak je ujął ten banalny wręcz, nasz bananowy song, O no, no, no, no, no, nasz bananowy song. Nana kubana, nana kubana / x 8