Jak dobrze nam zdobywać góry I młodą piersią wchłaniać wiatr, Prężnymi stopy deptać chmury I palce ranić ostrzem Tatr. Hejże hej (hejże hej!), Hejże ha (hejże ha!), Żyjmy więc, póki czas, Bo kto wie, bo kto zna, Kiedy znowu ujrzę was? Jak dobrze nam głęboką nocą Wędrować jasną wstęgą szos, Patrzeć, jak gwiazdy niebo złocą I czekać, co przyniesie los. Hejże hej (hejże hej!), Hejże ha (hejże ha!), Żyjmy więc, póki czas, Bo kto wie, bo kto zna, Kiedy znowu ujrzę was? Jak dobrze nam po wielkich szczytach Wracać w doliny, w progi swe, Przyjaciół jasne twarze witać, O, młoda duszo, raduj się! Hejże hej (hejże hej!), Hejże ha (hejże ha!), Żyjmy więc, póki czas, Bo kto wie, bo kto zna, Kiedy znowu ujrzę was? Idziemy w las polem, czy gajem, Aż do rozstajnych, ciemnych dróg, By w czas rozłąki słyszeć wzajem Serdeczne: "niech prowadzi Bóg". Hejże hej (hejże hej!), Hejże ha (hejże ha!), Żyjmy więc, póki czas, Bo kto wie, bo kto zna, Kiedy znowu ujrzę was? Jak dobrze nam tu, przy ognisku Tęczową wstęgę marzeń snuć Patrząc, jak w niebo iskra tryska, I wokół siebie przyjaźń czuć. Hejże hej (hejże hej!), Hejże ha (hejże ha!), Żyjmy więc, póki czas, Bo kto wie, bo kto zna, Kiedy znowu ujrzę was?