Już ranek masz na twarzy I dzień zaczyna bieg, Znów w kuchni kawę parzę, Przecieram z powiek sen. W pośpiechu czeszę włosy I szminką zdobię twarz, Okruchy naszej nocy Wciąż jeszcze płoną w nas. Gdy słońce nad chmurami Rozpina jasny dach, Znów biorę cię w ramiona, Próbuję wstrzymać czas. I w chmurach z tobą fruwam, Na jawie tak się śni, Za szybą monotonnie Codzienność pisze list. Najbardziej lubię z tobą ranki I niecierpliwość twoich ust, Gdy na dzień dobry delikatnie Całujesz mówiąc: „wstawaj już!”. Najbardziej lubię z tobą ranki Zacisze kuchni, wanny śpiew, Gdy czajnik płynie w kłębach pary, A ty się jeszcze tulić chcesz. Jak dobrze jest w szlafroku Połazić z kąta w kąt, Przerzucić ogłoszenia, Przeczytać film i sport. Mc Enroe znów zwyciężył, Tym razem przegrał Lendl, Fellini w Rzymie kręci Swój obsesyjny sen. Lecz życie nie jest filmem I ciągle spieszę się, Ty jesteś moją gwiazdą, Filmową gwiazdą, wiesz... Więc póki jeszcze mamy Dla siebie parę chwil, Do kosza wrzuć gazetę I prędko do mnie przyjdź. Najbardziej lubię z tobą ranki I niecierpliwość twoich ust, Gdy na dzień dobry delikatnie Całujesz mówiąc: „wstawaj już!”. Najbardziej lubię z tobą ranki Zacisze kuchni, wanny śpiew, Gdy czajnik płynie w kłębach pary, A ty się jeszcze tulić chcesz. Najbardziej lubię z tobą ranki I niecierpliwość twoich ust, Gdy na dzień dobry delikatnie Całujesz mówiąc: „wstawaj już!”. Najbardziej lubię z tobą ranki Zacisze kuchni, wanny śpiew, Gdy czajnik płynie w kłębach pary, A ty się jeszcze tulić chcesz.