Słyszę szum, słyszę tylko krzyk Chłodny wiatru powiew i Szron na drzewach. Srebrny krąg za chmurami znikł, Fale biją w skały, a morze śpiewa. Nagie mury ścian, dookoła mgła Pejzaż nieba jawi się bez gwiazd. Lęku mego cień, spowił wchłonął mnie, Odblask ognia skurczył się i zgasł. Gdzieś na wzgórzu stał mój dom Teraz tutaj został tylko głaz, Może kiedyś pójdę stąd, Będę biegł, by tak odwrócić czas. Co ja zrobić mam? Dokąd zwrócić się? Kto mi poda swą pomocną dłoń? Szary wiruje pył, Tylko on mnie nie opuszcza. Skąd mam wziąć tyle sił, Abym mógł miejsce odnaleźć swe. Szary wiruje pył, Tylko on mnie nie opuszcza. Skąd mam wziąć tyle sił, Abym mógł miejsce odnaleźć swe. Szary wiruje pył, Tylko on mnie nie opuszcza. Skąd mam wziąć tyle sił, Abym mógł miejsce odnaleźć swe.